Audio Show: Upadek Imperium - Epizod III

Ten odcinek będzie krótki. Byłem na tej wystawie. Co tu jeszcze dodać...
Być może wielu osobom nie podoba się mój wielce krytyczny stosunek do tej wystawy (vide poprzednie epizody), dlatego nie czytajcie tej części, no chyba że jesteście bardzo ciekawi co tym razem napiszę :-). Wiem tylko jedno - ten tekst razem z pozostałymi tworzy moją własną trylogię, i... nie przewiduje następnych epizodów z tego cyklu.

Tegoroczne Audio Show zapowiadane było w dwóch hotelach - Jan III Sobieski oraz Bristol. Niestety, kiedy zajrzałem w przeddzień wystawy na stronę www.audioshow.com.pl, dowiedziałem się że wystawa odbędzie się tylko w hotelu Jan III Sobieski. Co więcej, cena biletu wstępu wzrosła w ciągu paru ostatnich dni z 15zł do 20zł. Czyżby moje mroczne przepowiednie z drugiego epizodu stawały się rzeczywistością? Chyba tak - Audio Show 2002 jest tego dowodem. Cóż, pomyślałem sobie "nie ma po co tam jechać, toż to strata czasu i pieniędzy". Jednak pewne okoliczności sprawiły, że pojawiłem się w Warszawie na Audio Show 2002 (w pierwszy dzień wystawy). Dałem im zarobić - ale to był ostatni raz.

Organizacja wystawy była mierna, ponieważ wielu wystawców nie zdążyło pierwszego dnia ulokować swoich zabawek w hotelowych pokojach. Niektórzy zaczęli się wystawiać dopiero od godziny 15:00 (wystawa normalnie zaczęła się o 10:00) - ja dziękuję za taką wystawę. Byli też tacy, którzy w ogóle nie wystawili zapowiadanego sprzętu w pierwszy dzień. Dobrze, że nie miałem notesika ze sobą (dobrze dla dystrybutorów oczywiście), bo bezlitośnie napiętnowałbym każdą firmę z osobna (nie zapisałem nazw firm, więc teraz ich nie pamiętam - wszystkie mają takie podobne do siebie nazwy: "Audio tamto", "Audio siamto", itp.). A mógłbym napisać wszystko - jestem niezależny i nikt nie kontroluje tego, co tutaj wypisuję. Piszę to, co myślę.

Przede wszystkim zastanawia mnie brak na wystawie takich marek jak Yamaha, Pioneer, Sony, Denon, i innych producentów urządzeń przeznaczony dla mas. Czyżby organizatorzy wystawy postawili na tzw. Hi-End (cokolwiek miałoby to pojęcie oznaczać), izolując się od taniej "masówki" dostępnej dla Kowalskiego? A może to sami dystrybutorzy stwierdzili, że pokoje hotelowe to wielkie nieporozumienie? A może jest tak, że dystrybutorzy drogiego Hi-Endowego sprzętu boją się konfrontacji ze sprzętem średniej klasy, i poskarżyli się organizatorowi? A trzeba powiedzieć, że mają się czego obawiać, szczególnie w takich warunkach. Przecież praktycznie każdy może stwierdzić, że tak na prawdę to ten Hi-Endowy sprzęt to nic nadzwyczajnego. Na tegorocznej wystawie nie usłyszałem ani jednego zestawu, który powaliłby mnie na kolana generowanym dźwiękiem. Na kolana powalony byłem tylko raz, ale to było dwa lata temu na Audio Show 2000 (epizod I) - to był wzmacniacz McIntosh i kolumny Aerial Acoustics, które moim zdaniem wyjątkowo pięknie zgrały się z akustyką dość dużego pomieszczenia. Wtedy naprawdę byłem pod niesamowitym wrażeniem - musicie mi uwierzyć, ja też potrafię się zachwycić, ale tylko wtedy, gdy naprawdę jest czym się zachwycać. Sam sprzęt, nawet najdroższy, to nie wszystko. Akustyka pomieszczenia jest najważniejsza. Mając pomieszczenie o dobrych właściwościach akustycznych, możemy osiągnąć dużo więcej przy pomocy sprzętu dla masowego odbiorcy (sprzęt klasy średniej). Pomijam tutaj sprzęt typowo budżetowy, ponieważ z moich obserwacji wynika, że ma on faktycznie zbyt dużo ograniczeń, które dyskwalifikują go do stawiania w szranki z bardzo drogim sprzętem "Hi-End" (Hi-End to określenie marketingowe – ja patrzę na faktyczne możliwości). Ludzie prezentujący sprzęt "audiofilski" są bardzo zmanierowany. Tak samo zmanierowana jest zdecydowana większość audiofili, którzy do znudzenia będą operować swymi charakterystycznymi audiofilskimi tekstami o ciepłym lub chłodnym brzmieniu, o szerokości sceny dźwiękowej, lepszej lub gorszej stereofonii, itp. Gdyby chociaż każdy z nich poprawnie i jednakowo interpretował te wszystkie pojęcia, to z bogiem sprawa. Pocieszające jest to, że coraz częściej w sposób świeży i zdrowy podchodzą do sprawy ludzie związani bardziej z "Home Theater". Hmmm... nowy trend, nowi niezmanierowani ludzie? To mi się podoba zdecydowanie bardziej. Ciekawe jest to, że audiofil potrafi wydać wielkie sumy na jego wymarzony audiofilski sprzęt, a ignoruje to, co w rzeczywistości ma największe znaczenie dla jakości reprodukowanego dźwięku - czyli akustyka wnętrza. Na wystawie sprzęt Hi-End w zdecydowanej większości brzmiał bardzo przeciętnie. Praktycznie w każdym pokoju słyszałem dudnienie basu (tak się składa, że dudnienie sprawia, że zaczyna mnie boleć głowa - mówię serio i to nie są żadne żarty). To m.in. dlatego tak krytycznie oceniam prezentacje, które być może z pewnego punktu widzenia są efektowne, ale tak naprawdę niepoprawne w samej podstawie. To dlatego lubię chodzić do dobrego i poprawnie zaprojektowanego kina niż słuchać Hi-Endowego sprzętu. To dlatego też wolę słuchać muzyki na moim "przeciętnym" sprzęcie domowym, który poprawnie skalibrowany, z pomocą nienagannej akustyki wnętrza potrafi wyprodukować czysty i poprawny dźwięk bez dokuczliwych rezonansów niskich częstotliwości i bez nadmiernego pogłosu czy echa. Dobra akustyka sprawi, że sprzęt przeciętny zagra czysto i poprawnie, podobnie jak w studiu (jedyny dodatkowy warunek, to powiązanie mocy wzmacniacza z kubaturą pomieszczenia - mocy nie może zabraknąć, bo inaczej będzie totalna klapa). W sprzęcie Hi-End na pewno mocy nie brakuje, ale moc to nie wszystko.

Epilog

Na zakończenie chciałbym zaapelować, abyśmy nie dali się zmanierować przez starych wyjadaczy. Miejmy otwarty umysł na wszystko, ale nie dajmy się manipulować. Patrzmy na wszystko krytycznym okiem i nie powielajmy czyichś przekonań. W przeciwnym przypadku będziemy się zachwycać "audiofilskim" kablem od zasilania 230V wartym 900zł, który w praktyce nie da nic ponad to, co może dać kabel za 10zł (lub standardowy kabel dostarczony ze wzmacniaczem czy też odtwarzaczem). Jedyne co możemy zyskać (w przypadku totalnej choroby na audiofilie) to lepsze samopoczucie. Ktoś może mi powiedzieć: "Więcej pokory chłopie!". Jasne, pokora to piękna cecha, jednak marketing w dzisiejszych czasach jest zbyt nachalny, a ja nie mam zamiaru przyjmować wszystkiego, co wymyśli chory i rządny zysków marketing.

Radosław Poznańczyk