Audio Show 2001 - czy to już koniec? (mroczne przepowiednie)

Pisząc poprzedni tekst przedstawiający wrażenia z zeszłorocznej wystawy Audio Show, byłem dość optymistycznie nastawiony co do przyszłych pokazów/wystaw tego typu. I co? Znowu będę narzekać. Myślałem że będzie lepiej a było... gorzej. W tej opinii oczywiście nie jestem odosobniony, jednak ja mam swoje konkretne powody aby tak sądzić. Pierwszą rzeczą jaka mogła zwiastować kryzys w branży audio-wizualnej to ograniczenie miejsc wystawy do dwóch warszawskich hoteli: Sheraton oraz Jan III Sobieski (w poprzednim roku Audio Show okupowało trzy hotele - dodatkowo Bristol). Jednak można powiedzieć, że przecież nie ilość się liczy ale jakość. Niestety to powiedzenie nie ma z tym przypadkiem nic wspólnego. Poziom wystawy był bardzo podobny, tyle że wystawców było mniej - innymi słowy, było gorzej.

Tradycyjnie, zwiedzanie wystawy zacząłem od hotelu Sheraton. To trzeba powiedzieć: o ile w poprzednim roku królowały projektory wizyjne, o tyle w tym roku zwiedzający mogli zachwycać się tzw. ekranami plazmowymi. Muszę powiedzieć że początkowo byłem bardzo sceptycznie nastawiony nawet w stosunku do wyimaginowanego, potencjalnego zakupu takiego ekranu. Obecnie ekrany plazmowe przyjmują naprawdę gigantyczne rozmiary i to naprawdę zaczyna robić wrażenie. Jednak wciąż myślę że prawdziwy maniak będzie mógł dużo więcej "wycisnąć" z dobrego projektora. Wielkość ekranu jest w tym przypadku prawie nieograniczona (w przyzwoitych granicach), pod warunkiem że projektor generuje naprawdę dobrej jakości obraz - ostry i kontrastowy, z poprawną interpretacją kolorów. Liderem w dziedzinie projektorów wydaje się być Barco. Projektory tej marki generujące obraz dzięki technologii CRT (lampy katodowe) nie mają godnego przeciwnika. Obraz jest naprawdę kontrastowy, wyraźny nawet przy dużym powiększeniu, bardzo przypominający ten prawdziwy kinowy. Niestety koszt takiego cacka to minimum 30.000zł, a najpotężniejszy model tej firmy - BarcoCine MAX to już wydatek ponad 182.000zł!!!. W dziedzinie ekranów plazmowych całkiem nieźle sobie poczyna Pioneer. Modele tej marki miały naprawdę niesamowity kontrast oraz ostrość, a i wielkości były rekordowe. Generalnie to muszę powiedzieć że Pioneer ostatnio dość mocno się promuje na rynku Audio/Video. Oczywiście można powiedzieć że zawsze tak było, jednak ja wyczuwam wyraźnie silniejszy marketing produktów Pioneer'a. Dystrybutor tej marki czyli DSV Trading S.A. okupował dwie spore sale w hotelu Sheraton. Można było podziwiać najnowsze odtwarzacze DVD, amplitunery, wzmacniacze, ekrany plazmowe. Wydzielając malutki kącik na prezentacje efektownych koncertów zapisanych na płytach DVD, narobili tam niezłego hałasu i tzw. łubu-dubu. Warunki można określić jako katastrofalne, jednak ludziska siedzieli i z niebywałym zainteresowaniem oglądali filmy i słuchali koncertów. To co mnie zaintrygowało w specyfikacji najnowszych odtwarzaczy DVD Pioneer, to przetworniki C/A 192kHz nawet w modelach nie obsługujących formatu DVD-Audio. Można spytać po co w takim razie przetworniki o tak dużej częstotliwości... no cóż, oczywiście zapytałem :-). Moje sceptyczne podejrzenia okazały się słuszne: to tylko taki "bajer", którego nie można nawet wykorzystać - przynajmniej tak twierdzili panowie wystawcy z DSV. W sumie to nawet cieszę się że nikt nie próbował mi wmawiać że ten przetwornik jest w pełni wykorzystany w DVD-Video (choć z drugiej strony nie jestem pewien czy przypadkiem taki przetwornik nie polepsza odbioru płyt CD-Audio - zmniejszając np. margines błędów jitter...). Możliwe jest także to że przetworniki o najwyższej dostępnej częstotliwości próbkowania są już tak tanie i szeroko dostępne, że nie ma się co bawić z innymi o mniejszej częstotliwości. Przecież jeszcze nie tak dawno Pioneer do swojego topowego odtwarzacza DVD-Audio/Video DV-939A umieszczał dwa przetworniki 192kHz dla kanałów lewego i prawego, a dla reszty kanałów stosowano przetworniki 96kHz.

Ogólnie po wyjściu z Sheraton'u byłem załamany. Nic konkretnego. Kiedyś to nawet mogłem sobie posłuchać wzmacniaczy McIntosh które zrobiły na mnie ogromne wrażenie - w tym roku raczej biednie było.

Na szczęście w Sobieskim było trochę fajniej. Nie mówię że lepiej - ale na pewno ciekawiej. Spędziłem tam zdecydowanie więcej czasu. Po przekroczeniu drzwi wejściowych hotelu, niemal od razu moje uszy zaatakowała ścieżka dźwiękowa ze Star Wars: The Phantom Menace. Wszystko to przez dystrybutora Horn Distribution, który promował produkty w przeważającej części marki Denon. Według mnie, pierwszorzędnym i jedynym celem prezentacji sprzętu przez ludzi z Horn Distribution, było narobienie jak największego łomotu i straszliwego hałasu (kieruję współczucia dla sąsiadującego wystawcy - Trimex w sali Wilanów II - betonowa podłoga trzęsła się ino huczało). Zrobienie łomotu przy pomocy fragmentu wyścigu Podracerów to igraszka. Fragment ten jest tak pierwszorzędnie skomponowany, że nie ma sobie równych (podobnie jak finałowa walka na miecze świetlne). Co z tego że było głośno, wszystko huczało, a ziemia się trzęsła? Ten fragment ścieżki posiada bardzo wiele subtelnych efektów, których niestety niedosłyszałem w żaden sposób nawet w najbardziej zniekształconej formie. Mówiąc o subtelnościach tego fragmentu ścieżki dźwiękowej, ktoś może mi zarzucić jakieś krętactwo czy manipulacje. Wiem że brzmi to paradoksalnie, ale naprawdę ta ścieżka nie tylko potrafi wstrząsnąć pomieszczeniem. Niestety w niepoprawnie ustawionym systemie tego nie można doświadczyć, i w efekcie wszyscy zwiedzający zostali poczęstowani straszą dawką hałasu. Notabene tego typu subtelności o których mówię są zawarte w ścieżce demonstrującej THX Surround EX pt. The Jungle Sounds - łamiące się drzewo sprawia wrażenie że naprawdę ono spada na nas, i to nie tylko dzięki wykorzystaniu prostych efektów pozycjonowania dźwięku w kanałach surround. Realizatorzy użyli tam pewnego triku, który wykorzystuje kształt naszej małżowiny usznej. Nie będę tego dokładnie opisywać, ale efekt ten w żadnym przypadku nie został poprawnie odtworzony ani rok temu podczas prezentacji THX Surround EX, ani podczas tegorocznej prezentacji (na moim domowym sprzęcie tego typu efekty są poprawnie odtwarzane, a i tzw. łomot i trzęsienie betonowej posadzki wyraźnie można wyczuć). W związku z tym wszystkim, mimo zaprzęgnięcia do systemu najwyższego modelu 7-kanałowego amplitunera Denon'a, oraz potężnych kolumn, mogę z czystym sumieniem powiedzieć że to była tylko imitacja kina domowego, namiastka, która nawet nie zbliżyła się to tego co uzyskuje się w kinie (to co mówię, brzmi na pewno kontrowersyjnie, ale nie ma się co oszukiwać - w dzisiejszych czasach kino to nie tylko hałas i łubu-dubu :-))

Sporo czasu spędziłem także w pomieszczeniach Audio Klanu. Oczywiście powód mojego dłuższego pobytu właśnie w tych pomieszczeniach był oczywisty - Audio Klan to dystrybutor sprzętu marki Yamaha. Jako że chyba większość czytających moją stronę wie że jestem "lekko skrzywiony" na punkcie systemu THX, postanowiłem się dowiedzieć czegoś nowego o koncepcji firmy Yamaha. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić że nadal wiem mniej więcej tyle ile wiedziałem. Na konkretne pytania otrzymywałem wymijające odpowiedzi, lub nieuzasadnione niczym własne opinie dystrybutorów, które do mnie nie przemawiały. Naprawdę chciałem poznać bliżej tą specyficzną metodę tworzenia pól dźwiękowych, jednak niczego się nie dowiedziałem. Ponadto prezentowano nowy projektor marki Yamaha wykonany w technologii DLP. Kiedy stwierdziłem że wyraźnie widzę gradację kolorów na wyświetlanym obrazie z projektora, to Pan Wystawca stwierdził że on nic takiego nie widzi, tłumacząc to tym, że jest już bardzo zmęczony. Cóż nie było moim celem wytykanie jakichś nieprawidłowości - chciałem po prostu dociec co może być ich przyczyną: czy to może przez odtwarzacz DVD, może ten projektor wprowadza takie zniekształcenia, itd. W końcu to cacko kosztuje - jak mnie poinformował Pan Wystawca - 50.000zł!!! To jeszcze nie koniec. Poprosiłem o prezentację porównania odtwarzania ścieżki Dolby Digital w trybie Normal (bez DSP) oraz w trybie Cinema. Nie sądziłem że jakikolwiek wystawca z Audio Show będzie próbował mnie zmanipulować!!! Otóż po przełączeniu na tryb DSP Cinema (wczesnej był Normal), Pan wykonujący tą prezentację wzmocnił głośność o kilka decybeli!!!, po czym spytał mnie który tryb daje lepsze efekty. Ja na takie triki się nie nabieram, ale nie myślałem że coś takiego się praktykuje na Audio Show. Nie mam nic do zarzucenia samej marce Yamaha, ale przedstawiciele dystrybutora posunęli się zbyt daleko, a ja takich praktyk nie toleruję.

Audio Klan jest także dystrybutorem kolumn marki B&W (chyba od niedawna). Ku mojemu zdziwieniu w ofercie nie było już żadnych kolumn o konstrukcji dipolowej. Czyżby wg marketingowców z tej firmy filozofia systemu THX legła w gruzach? Czy to B&W nie produkuje takich kolumn, czy przyczyną są manipulacje samego dystrybutora, który posiada w ofercie tylko amplitunery marki Yamaha i nie sprowadza dipolowych konstrukcji (Audio Klan dystrybuuje m.in. produkty marki Yamaha oraz B&W)? Takie postępowanie może rzeczywiście działać na niekorzyść konkurencji.

Oczywiście hostessy z Audio Klanu są zawsze na poziomie :-), a zamiast fortepianu i pianistki grającej prawie bez przerwy na holu rok temu, prezentowano tylko mini wieżę Yamaha PianoCraft - czyli zmniejszyli kaliber ekstrawagancji praktycznie do zera.

Czas na podsumowanie. No i jak mam to podsumować? Mam takie przeczucia że to była moja ostatnia wystawa Audio Show. Jedyny pomysł jaki mi przychodzi do głowy to stworzenie całkiem nowego rodzaju wystawy, której organizacja zapewniłaby godziwe warunki prezentacji, z możliwością wprowadzania indywidualnych adaptacji akustycznych, umieszczania/podwieszania głośników na ścianie w razie potrzeby itd. Jeśli przynajmniej to nie będzie zapewnione, to wystawa będzie służyć jedynie biznesmenom do robienia własnych interesów między sobą.

Radosław Poznańczyk